poniedziałek, 23 grudnia 2013

93

Przed Świętami zachowuję się jak Kłapouch: chodzę i marudzę, ze nie lubię, że przereklamowane, że o co chodzi z tą magią i takie tam.
A potem nagle Święta mnie zaskakują - wydaje mi się, że jest jeszcze tyle czasu, a tu bach: ONE JUŻ SĄ!!!
I przy składaniu życzeń coś tak mocno chwyta mnie za gardło i coś strasznego robi z moimi oczami, że łzawią jak szalone. To chyba ta magia tak działa :)
 Dlatego, zanim wzruszenie mną sponiewiera, chciałam powiedzieć, że
Wszystkim Miłym Tu Zaglądającym życzę Świąt takich,
jakie lubicie najbardziej, z tymi, których kochacie.. 
Marzeń  i zdrowia . Reszta przyjdzie sama, jak będziemy na to gotowi.

PS. Dziś o 22.00 w Warszawie na drodze S8 węzeł Salomea -  Opacz jest odbiór i przekazanie węzła do ruchu. Trzymajcie kciuki za mnie i Kudłatego, maczaliśmy palce w wykonywaniu ogrodzeń.

piątek, 20 grudnia 2013

92

Badanie
Diagnoza
Zdumienie
Panika
Wyparcie
Ochłonięcie

*****

Dodatkowe badania

****
Entliczek Pentliczek
malowany stoliczek
na kogo wypadnie, na tego
BĘC

*****
Tym razem nie wypadło na mnie.
Świat ruszył znowu do przodu.
Życie smakuje wspaniale,
wszystko pachnie lepiej.
Czuję mocniej.
Ale tylko pozytywne rzeczy.

sobota, 7 grudnia 2013

91

Wyrwałam się na dwa dni z mojego Zaścianka do Stolicy. Było dla odmiany dosyć bezstresowo i poszło wszystko razem dosyć sprawnie. dzień pierwszy: dojazd, spotkanie, zakwaterowanie w hotelu i miły wieczór z drugim sezonem TRAWKI. Plan na drugi dzień pobytu był prosty: najpierw budowa, potem gdzieś miałam zrobić się na kobietę i pojechać na spotkanie z  Szefem do Mariotta.
Ale
Najpierw wpadłam do błota po kostki.  Na oko wydawało się, że będzie w tym miejscu dosyć stabilnie.. Nie było.. Zanim ogarnęliśmy się z Kudłatym z tym co mieliśmy do omówienie i obejrzenie w świetle dziennym, zrobiło się dosyć późno. Czasu wystarczyło mi tylko na zmianę butów w samochodzie i zdarcie odblaskowej kurteczki z grzbietu.Dżinsy,  które były uwalane  do samego pasa zmieniałam już w ubikacji w hotelu. Mało komfortowo. Reszta ciuchów do przebrania nie zmieściła się do torebki a nie było już czasu na bieganie między toaletą a samochodem.  Na ogół nie przeszkadza mi to, że biegam ubrana ciepło i wygodnie, w końcu ileś tam czasu spędzam na rześkim o tej porze roku powietrzu. Ale wśród tych ludzi w garsonkach i garniturach czułam się fatalnie. Moje kobiece ego cierpiało z powodu ciuchów.  Zastanawiałam się wchodząc do tego przybytku, czy mnie obsługa nie cofnie z informacją, że wejście dla personelu  sprzątającego jest z drugiej strony.
Pan Szef miał dłonie tak wypielęgnowane, jak ja już dawno nie miałam.  I to mnie dobiło.
Wracałam do domu poganiana przez Ksawerego.


Uroki budowy w zimie i dowód na kreatywność geodezji. Nikt im nie może przecież zarzucić, że nie zrobili tyczeń ( To różowe) .

piątek, 29 listopada 2013

90

Żyję...
Tarzam się nadal w oparach absurdu.
We wtorek mam kontrolę materiału ze strony GDDKiA. Będą liczyć słupki. Mam ich na placu około 7 tys, następny tysiąc zamontowany już na drodze. Rozliczana jestem z wykonanej usługi mierzonej w metrach bieżących a nie z dostarczonego materiału. Po co to liczenie? Żeby uzasadnić istnienie Nadzoru?



poniedziałek, 4 listopada 2013

89

Sycylijski Kowboj znowu ma PMS-a . Oszaleję

88

Obiektywnie - jest dobrze, nie ma co narzekać, tak się moje  życie układa i trzeba to przyjąć z " dobrodziejstwem inwentarza". Subiektywnie - nie daję rady.

sobota, 2 listopada 2013

87

     Przyglądam się dyskusji na temat Halloween i Wszystkich Świętych  i jak zwykle mam  bardzo mieszane uczucia. Mam wrażenie, że na siłę próbuje się tworzyć jakieś wydumane problemy.
     31.10 jest Halloween - dla 99 % ludzi qusi święto o podłożu - nie czarujmy się - czysto marketingowym. Przyglądam się moim dzieciom w wieku 12 i 5 lat. Dla nich jest to źródło dodatkowych słodyczy nielimitowanych przez starych, możliwość bycia na dworze jak jest już ciemno. No i najważniejsze - każdy powód, żeby nie iść na angielski jest dobry ( Starsza), jak również każdy powód jest dobry, żeby założyć kostium Najbardziej Różowej Wróżki Świata ( Młodsza). Nic wiecej.
       01.11 Wszystkich Świętych, dzień kiedy idziemy zapalić znicze na grobach najbliższych. Wzruszenie chwyta za gardło i wizyta na cmentarzu jest zawsze powodem do rozmów o tych co odeszli. Ważnych rozmów. Rozmawiamy o Dziadkach, Pradziadkach, o Żołnierzach i Dzieciach zamęczonych w obozach. Ale jednocześnie nie mam złudzeń - Dziadkowie o których opowiadam Córką są dla nich tak naprawdę zupełnie abstrakcyjnymi osobami.
Jakoś nie widzę w tym sprzeczności, jedno nie wyklucza drugiego. Zdrowy rozsądek już nie wystarcza? Trzeba być za albo przeciw?

czwartek, 31 października 2013

86

Dostałam pozdrowienia od GW, z których wynika, że za szybko jeżdżę po budowie i kierowcy ciężarówek się mnie boją .noooo żesz..  Następny zarzut, że nie  błyskam drobiem na dachu ... To akurat wynika z tego, że jak jeżdżę powyżej 40 km/h kogut spada z dachu. Jak to facet, nie wytrzymuje napięcia i stresu...
Urwałam osłonę od silnika,  więc aż do chwili kiedy nie zamontują mi nowej, każdy kamień i dziura na serwisowej będzie mnie straszyły wizją urwanej miski olejowej.
Wylizuję strony z terenówkami i SUV-ami i nie wiem, nie wiem .... Budżet mi się nie dopina w żaden sposób. Na moje zwierzenie, że rav4 albo honda CR-V są fajne, usłyszałam odpowiedź; "No tak, ale to są takie babskie samochody ". ????? Może powinnam iść do kosmetyczki wąsika dokładniej zdepilować???



wtorek, 29 października 2013

85

Przemyślenia właściciela tartaku:
- zatrudniam coraz więcej pracowników a mam coraz mniej rąk do pracy.

Obok mojej budowy jest poligon wojskowy. Dziś były manewry. Kule nie świstały nam koło uszu ale i tak było to nieco dziwne uczucie.

piątek, 18 października 2013

84

Klasyczny pożar w kurniku.
Jutro lekcja włoskiego, a tu zadanie domowe nie odrobione. Skrobie coś na kolanie i próbuje przyswoić passato prossimo. Musze robić to dyskretnie, coby Starsze Dziecko się nie zorientowało, że matka lekcji nie odrobiła, bo resztę mojego autorytetu szlag trafi. Jak na razie włoski jest dla mnie językiem zupłenie "martwym". Robię ćwiczenia z gramatyki i jest OK, z samodzielnym mówieniem - katastrofa.  Jedyny postęp jaki widzę: kiedysjaksłuchałamSycylijczykajegowypowiedziwygladałytakjakterazpiszę, teraz już wiem, gdzie są spacje.

Sycylijskiemu Kowbojowi się odwidziało i w tym tygodniu był bardzo miły i przyjacielski. PMS-a miał ??
O co chodzi??? Ostatnio jak był taki miły zamierzał iść na urlop.

Na spotkaniu w sprawie Wrednych Pism uzyskałam co chciałam, tzn zostanie ustalony nowy harmonogram robót z uwzględnieniem  stanu zaawansowania robót na budowie. Jestem tak " przetrenowana" przez różne frakcje, które się wzajemnie ścierają i zwalczają, że nie wiem co o tym sądzić. Zgodzili się? Tak po prostu? Następne podejście do tematu w przyszłym tygodniu.

Po raz kolejny zakopałam się samochodem na budowie na "bardzo dobrze przygotowanych drogach serwisowych". Po raz kolejny musiałam iść i prosić różnych panów, żeby byli tak mili i wypchnęli mnie z piasku/ błota, co tam akurat jest.  Zanim zaczną pomagać, zawsze dyskretnie przepytują, czy aby nie jestem inspektorem nadzoru lub BHP. Zastanawiam się zawsze, czy gdybym była - pomogli by szybciej czy może wcale by nie pomogli.  Lepiej nie sprawdzać. Zawsze też pada sakramentalne : " terenówke se pani kupi...."  Pani se kupi...

poniedziałek, 14 października 2013

83

Poniedziałek, a ja jestem zmęczona jakbym od lat tłukła kamienie w kamieniołomie.
Jutro spotkanie u GW w sprawie Wrednych Pism. Mam podejrzenia, że wygra ten, kogo pismo będzie ostatnie. Czyli na razie wygrywam - bo wysyłam pisma wieczorem, jak już nikogo nie ma, kto mógłby mi odpowiedzieć.

środa, 9 października 2013

82

Prawdziwy Sycylijski Kowboj nie czyta specyfikacji technicznej .........
Prawdziwy Sycylijski Kowboj nie sprawdza niczego z projektem.......... a już tym bardziej
Prawdziwy Sycylijski Kowboj nie sprawdza niczego z operatami geodezyjnymi, których żądał "na wczoraj".....
Prawdziwy Sycylijski Kowboj nie czyta umowy przed podpisaniem ....... a już tym bardziej
Prawdziwy Sycylijski Kowboj nie czyta umowy po podpisaniu.......
Prawdziwy Sycylijski Kowboj  nie pisze raportów ............ a już tym bardziej
Prawdziwy Sycylijski Kowboj nie pozwala, żeby ktoś zrobił ten raport za niego .......
i dziwi się chłopak co dnia
- że nikt go po rękach nie całuje, że przyszedł na taką budowę
- że trzaska te swoje płotki ale nie chcą mu za to zapłacić bo:
niezgodne z SST
niezgodne z umową
niezgodne z projektem
nieujęte w żadnym raporcie.
I cały świat go nie rozumie i wszyscy dookoła są winni.
Zero jakieś refleksji, zastanowienia się nad sobą.O wyciągnięciu wniosków i zastosowaniu ich w realu już nawet nie śmiem marzyć.
Dzwoni potem Capo di capi tutti  i miauczy: dostaliśmy Bardzo Wredne Pismo od Generalnego. Odpisz im. Niech to będzie Jeszcze Bardziej Wredne Pismo .
Więc piszę .
A Kowboj dalej bałagani. A na pytanie: ale dlaczego tak bałaganisz drogi Kowboju niezmiennie odpowiada : BO TAK LUBIM!*

Kowboj mówi lepiej po polsku niż ja po włosku.

niedziela, 6 października 2013

wtorek, 24 września 2013

80

Wobec chamstwa i bezczelności jestem zupełnie bezbronna. I zawsze zdziwiona,że TAK też można. Ja nie umiem i nie chcę umieć.....
P. Rubik

"Masz prawo milczeć
A przeciwko Tobie może być użyte każde dobre słowo
Masz prawo milczeć
A przeciwko Tobie może być użyty każdy czuły gest
Masz prawo milczeć
Przyznaj się sam sobie prawdy nie odkryte ciążą wyjątkowo"

piątek, 7 czerwca 2013

77

Siedzę sobie w warsztacie samochodowym, gdzie Panowie Mechanicy reanimują moją cytrynkę. Odpisałam już na wszystkie zaległe maile, wykonałam zaległe telefony teraz przeglądam internet i nie mam wyrzutów sumienia, że w tym czasie nie pracuje. Czekam.
Trochę się martwię tylko, ile mnie będzie to czekanie kosztowało.

*****
Swego czasu kupiłam w Tesco zestaw małego zielarza - nasionka + 3 doniczki. Holenderski.Nasiona bazylii, pietruszki i szczypiorku. Wysiałam, podlewałam a potem przesadziłam na balkon i zapomniałam. Po ostatnich deszczach stwierdziłam, że jestem właścicielką naprawdę wielkich liści pietruszki. Co oni w tej Holandii dodają do tych nasion?!!!  Szczypiorek też nabiera rozpędu, dla bazylii jest chyba trochę za chłodno.

piątek, 31 maja 2013

czwartek, 30 maja 2013

75

Przyjemny wiosenny dzień .
Zaległa lekcja włoskiego, lody z Najbliższymi, potem jeszcze spacer z Emi i Mężem.
Burza i deszcz.

środa, 29 maja 2013

74

Byłam dziś u fryzjera. No i mam doła.. jakaś taka ulizana wyszłam.. i sama nie wiem ...Ewentualne poprawki oznaczają obcięcie na zapałkę - co nie ukrywam, jest kuszącą wizją. Byłaby to tzw fryzura na " Matkę Boską".

****

Stwierdziłam również, że nie potrafię jednocześnie oszczędzać i się odchudzać. Jakoś te dwie rzeczy mi się nawzajem wykluczają. Albo się nawzajem kompensują. W efekcie, waga stoi w miejscu ( to ten wariant optymistyczny)  i jest pusto na koncie.

****
Na poczatku maja, Babcia Domowa - suocera po italiańsku- swoja drogą pewne nazwy w każdym języku brzmią wrednie - dała nam solidny kawał ogrodu do zagospodarowania. Miał byc cały ogród, ale babcię to przerosło a my nie wykazaliśmy odpowiedniego entuzjazmu. tzn nie krzykneliśmy huraaaa i nie wyciagneliśmy natychmiast z kieszeni gotowego projektu zagospodarowania, kosztorysu i wybranej firmy, która miałaby ten ogód zrobić " jakoś ładnie". Obecnie czekamy w napięciu na wzrost trawy i prowadzimy nierówną walkę z nornicami. Nornice wygrywają .   Potem się zobaczy co dalej.


Nie mam pojęcia, co to jest, ale ładnie kwitnie. Posadziłam cebylki mieczyków, dalii i jeszcze inne rzeczy. Ja sadziłam a Emi wykopywała.

A w te bardziej zimne dni, powstała taka zawieszka na drzwi .
 Cieszy mnie każdy dzień tej wiosny. Naprawdę. Jak słyszę narzekanie, że za zimno, za ciepło, za mokro, za sucho, to przypominam sobie początek marca i - 10 stopni. To był hardcore.

niedziela, 26 maja 2013

73

Dostałam dziś dwa bukieciki bratków z życzeniami od Córek. Wzruszyłam się. Jestem Matką Bardzo Niedoskonałą i jestem tego bardzo boleśnie świadoma.

wtorek, 7 maja 2013

71

Sporo się ostatnio działo. Z najważniejszych rzeczy, skończyłam kontrakt. Wczoraj oficjalnie zgłosiłam zakończenie prac montażowych.  26 km  lub 26.000 mb ogrodzenia nadal brzmi dla mnie lekko abstrakcyjnie. 7 miesięcy pracy w czasami ekstremalnych warunkach. Myślałam, że jak skończę, będę czuła ulgę, zamiast tego mam ostre napady paniki. Że nie odbiorą, że będą robili problemy, że nie dostanę następnego zlecenia, że  to, że tamto. Tak na spokojnie, to wiem, że
- coś takiego jak "odbiór bez uwag" w przyrodzie występuje niezmiernie rzadko,
- dałam z siebie 200 %, reszta jest zależna od innych, a na nich nie mam wpływu
- teraz mogę w końcu podgonić mój włoski - Roberto dyplomatycznie milczał na mój kompletny brak przygotowania do zajęć.
- spokojnie zająć się ogrodem, skrzynkami i innymi przyjemnymi rzeczami, na które ostatnio nie miałam kompletnie czasu ani siły.
- jak mawia stare teutońskie powiedzenie: kommt Zeit, kommt Rat
-  miałam okazję pracować z bardzo międzynarodowym towarzystwie: Włosi, Portugalczycy, Ukraincy, Rosjanie, Rumuni, Romowie. I jak zawsze, okazuje się, że są ludzie i ludziska.

****
Emi waży 20 kg i czasami uszy sterczą jej już jak należy. Siano w głowie ma nadal okropne. Ale już wyrosła z tego ciągłego gryzienia po rękach, teraz czasami przychodzi, żeby ją pogłaskać i podrapać za uchem. Jest coraz bardziej naszym psem.

****
A to powstało z butelki po Carlo Rossi - jestem bardzo wdzięczna osobie, która wypiła te 5 l wina.

Klosz tak nie do końca mnie przekonuje, ale w tej chwili innego nie mam na stanie.

środa, 17 kwietnia 2013

70

Wczoraj zdobyłam sprawność samochodowego łapacza pawi.

****

12 stopni w plusie wywołuje u mnie euforię. W końcu praca zaczyna jakoś odchodzić. Przemyśliwam nad zakupem  rozkładanego krzesła, bo przestaje się kulić w samochodzie czekając, aż chłopaki skończą pracę na danym odcinku. Jest wiosna !!!! Jeszcze nigdy tak bardzo nie cieszyłam się z nadejścia cieplejszych dni.

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

69

Zawsze myślałam, że 2+2 =4.
Do dziś .
Ja i firma X mamy te same papiery, z tymi samymi tabelkami wydzierganymi na przestrzeni ostatnich miesięcy. I nie możemy się dogadać.
Okazuje się, że 2+2=3, a jeżeli twierdzę, że 4, to jest to roszczenie. Roszczenie można, a nawet należy rozpatrzyć negatywnie.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

67

Lunedi - czyli poniedziałek po italiańsku.
Mam zawsze mieszane uczucia, jeżeli chodzi o święta wszelkiej maści. Nie przepadam.  Ale wszystko dobyło się zgodnie z tradycją.


Tylko ten padający śnieg trochę wszystkich deprymował. Ale można i tak - takie zdjęcie dostałam od cooleżanki Ani 

Emi rośnie jak szalona, mam wrażenie, że co rano jest większa. Ma mentalność małego złodziejaszka, słodkie ślepka i brwi a'la Breżniew. Wczoraj wyciągnęła mój telefon spod poduszki i wyciamkała go dokładnie. Ale Nokia to solidna firma.



piątek, 15 marca 2013

66


 Założenia były takie: kolejny pies też będzie ze schroniska, ma być niewielkich rozmiarów, najlepiej młody ale nie szczeniak. Rasa i płeć - nieistotna.
Byliśmy naprawdę bardzo konsekwentni.

I w ramach tej konsekwencji zamieszkała dziś u nas Emilka-  nieschroniskowy szczeniak owczarka niemieckiego. Młoda zachwycona, Mała nie wie jeszcze co ma na ten temat sądzić, Mąż cos mruczał pod nosem o zmowie jajników.  Nigdy nawet nie śmiałam marzyć o takim psie, bo małe mieszkanie, bo duża odpowiedzialność, bo mało czasu, bo to, bo tamto. A teraz pojawiła się Emi, ze swoimi wielkimi łapami, uszami które jej nie słuchają. Będzie ciekawie .

niedziela, 10 marca 2013

poniedziałek, 11 lutego 2013

64

Manfred Cynamon, dla rodziny Maniek, czasami zwany Fredziem a najczęściej Piechem. Mam nadzieję, że przez te siedem lat, które spędził z nami, był szczęśliwy.

niedziela, 3 lutego 2013

63

Jak co roku,  czuję ulgę, że skończył się już styczeń. Mamy luty, za chwilę marzec i jest już nadzieja na wiosnę. Zaklinam  i przywołuję ją  kupując tulipany.

*****
Za nami pierwszy bal przebierańców u Małej. Pierwszy, pomimo tego, że do przedszkola chodzi 3 rok- w poprzednich latach była chora. Wypożyczyliśmy piękną, różową suknie z satyny i tiulu. Ci, co się nie znają, powiedzieliby lekceważąco „ różowa beza” , ale zachwyt w oczach Małej na widok swojego odbicia w lustrze w balowej kreacji,  był bezcenny.

*****
W ramach odreagowania całotygodniowego stresu, popełniłam zawieszki.



*****
Zaczyna mi chodzić po głowie jakiś mały remoncik, jakaś zmiana w domu. Coś pomalować, coś wyrzucić, coś dostawić, coś zmienić. Na razie wylizuje katalog Ikea, czasopisma wnętrzarskie, moje ulubione blogi- pozdrawiam  Kalinkę vel Maggie J . Nie wiem, czym to się skończy.

czwartek, 17 stycznia 2013

61

Mała ma urodziny tego samego dnia, co Chustka. Mam nadzieję, że będzie równie mądra, silna i wspaniała. Już jest mądra, silna i wspaniała......

*****
Spadł snieg. W sumie w styczniu to nic dziwnego. Ale bilans  opadów śniegu  to:
- samochód w rowie
- pracownik wykąpany w rowie przy - 4 stopniach
- prawie przewrócony bobcat, który wjechał na zamarzniętą, głęboką kałuże i lód sie pod nim załamał.
Odmówiłam pracy w takich warunkach. Straszą mnie cały czas karnymi odsetkami. Mało komfortowa sytuacja.

*****
Miał być blog hobbystyczny a wyszedł drogowo budowlany.
Dostałam propozycję- luźną propozycję, dodam-  nadzorowania kolejnej budowy  bagatela 700 km od domu. Do Lwowa już tylko rzut beretem. Przypomniała mi się Seksmisja i słynne ... idziemy na wschód, tam musi być jakaś cywilizacja.... 
Na szczęście, na razie nie muszę podejmować żadnej decyzji.

czwartek, 10 stycznia 2013

60

Stara, ludowa prawda mówi, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia....
Dostałam dziś pismo od GW ( Głownego Wykonawcy), że nie wykazujemy odpowiedniego zaangażowania pomimo " sprzyjających warunków atmosferycznych". W ramach tychże sprzyjających warunków atmosferycznych, wczoraj pracowaliśmy w padającym śniegu, dziś w deszczu. Od GW nikt się na budowie nie pojawił. Pracowaliśmy również kiedy było -12 stopni, jak i -6 stopni i przejmujący wiatr. Poprosiłam wtedy przedstawiciela GW o koksowniki - w odpowiedzi usłyszałam, że ściągnięcie takich koksowników trwa około 3 dni, a za 2 dni ma przyjść odwilż, więc po co mi one. Takich odpowiedzi może udzielić tylko ktoś, kto siedzi w ciepłym biurze. Nie twierdzę, przy tym, że jest to biuro bezstresowe.

******
Jako szczęsliwa posiadaczka prawa jazdy , nigdy się nad tym faktem nie zastanawiałam. Było  to oczywistą oczywistością. Szczególnie u mężczyzn. Życie weryfikuje moje poglądy. Na 6 osób w drużynie, tylko 1- słownie jedna, ma prawo jazdy i samochód. Przy czym są to mężczyźni w wieku dosyć dojrzałym. Niektórzy nie zrobili i bez dokumentów prowadzą samochód, niektórym odebrano z różnych powodów.

******
Mała odlicza dni do swoich 5 urodzin, codziennie pracowicie skreśla dni w kalendarzu. a  TEN DZIEŃ  jest zaznaczony na różowo.  Wczoraj przygotowaliśmy 5 zaproszeń i w przyszłym tygodniu będzie Kinderbal.

*******
Tęsknię za sukienkami, butami na obcasie. A ostatnio nic, tylko ciężkie, zabłocone trepy.

Ide spać, budzik ostatnio dzwoni zdecydowanie zbyt wcześnie :)

sobota, 5 stycznia 2013

59

Zawodowo rok 2013 rozpoczął się z hukiem i przytupem. Włoska drużyna zapadła się pod ziemię - tak to wygląda z mojego punktu widzenia. Polska drużyna dostała ostrej, finansowej zadyszki - też nie wrócili na budowę. Zostałam sama, bez ludzi, bez sprzętu, za to z szalejącym Kierownikiem Budowy i kolejnymi odbiorami.
Najpierw czułam się ogłuszona obrotem sprawy - bo co innego spodziewać się pewnych zdarzeń, a co innego stanąc z nimi twarzą w twarz. Następnie była eksplozja  mega paniki. Bezsenna noc i te sprawy........
A potem przyszła ulga, ogarnęłam się i działam dalej. Dogadałam się z ludzmi, znalazłam sprzęt, prace posuwają się dalej. A ja wiem, na czym stoję.

Trzymajcie za mnie kciuki, bedę tego potrzebować :)


wtorek, 1 stycznia 2013

58

Pierwszy wpis w 2013 roku.
hm.....
Mam nadzieję, że 2013 będzie równie dobry jak ten 2012, a może nawet lepszy.
Zanim szara rzeczywistość przypomni o sobie dzwonkiem telefonu, zdjęcia skrzynki, którą udało mi się zrobić w czasie okołoświatecznym.