czwartek, 23 stycznia 2014

poniedziałek, 20 stycznia 2014

100

Następnym razem, jak przez naprawdę masakrycznie oblodzoną jezdnię, po skosie, w miejscu niedozwolonym, będzie mi truchtem przebiegała jakaś dziarska emerytka, rozjadę babę bez skrupułów.
Brak słów . 

czwartek, 9 stycznia 2014

99

- Dzień dobry, Kurier z Rabena. Przywiozłem dla pani paczkę... Z BARCELONY!!
-??????????????

A w paczce było 10 sztuk zgniataczy jąder.... Zemsta jest słodka.............

wtorek, 7 stycznia 2014

98

Emi już po zabiegu, paraduje w pooperacyjnym niebieskim wdzianku o wdzięcznej nazwie  GRANDE FINALE. Była bardzo, bardzo dzielna.

Zosia coraz bardziej buczy przez nos, co mnie martwi. Za dużo pleśni fruwa w powietrzu przez te "zimę nie zimę".
Sycylijski Kowboj i jego Donna doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Nawet nie umiem tego dokładnie ubrać w słowa. Ponieważ nadajemy na kompletnie różnych falach, mamy zupełnie różne priorytety a jednocześnie  nie mam żadnych możliwości wyegzekwowania od nich czegokolwiek, jestem totalnie sfrustrowana. Od połowy listopada ściemniają tak, że aż przykro patrzeć, a już tym bardziej przykro mi za nich wysłuchiwać, ponieważ to ja jestem  twarzą tego projektu.  I jak zgłaszam to wyżej, pokazuje tabelki, wyliczenia, harmonogramy, to zawsze przegrywam z z jakimś !@#$%^ Parmezanem. I widzę jak ucieka czas, jak uciekają pieniądze, jak firma traci reputacje, szanse na następne kontrakty i jestem bezradna. Tłumaczę sobie, że są to dorośli ludzie a dla mnie najważniejsze powinno być, żeby regularnie płacili moje faktury, ale nie umiem .

poniedziałek, 6 stycznia 2014

97

No cóż, nie ma co ukrywać, rzeczywistość zaczyna poskrzekiwać coraz głośniej, żeby już jutro wydrzeć się pełną piersią. Ostatnie dwa tygodnie systematycznie gasiłam w zarodku wszystkie próby nawiązania ze mną zawodowego kontaktu. Zasadniczo udało się tylko Komendzie Policji w Gorzowie, bo użyła do tego Poczty Polskiej. Swoją drogą jest to fenomen: 20.12 zgłosiłam kradzież materiału, a już 24.12 sprawa została umorzona, ponieważ nie znaleziono sprawcy.

piątek, 3 stycznia 2014

96


W tzw "miedzyświętami", w ramach odreagowywania stresu, zrobiłam lampę dla mojej Mutterki . Kolejna lampa z butelki po samogonie. Długo nie miałam koncepcji, jakich użyć kolorów, jakich motywów. Może dlatego, że  Mama nie miała koncepcji, gdzie chcę tę lampę postawić. W końcu po remoncie korytarza, decyzja zapadła, kolor został określony. Klosz kupiłam w Czaczu - którejś soboty obudziłam się z przeświadczeniem, że dziś, teraz, zaraz, natychmiast muszę jechać do Czacza, na szrot. Umrę jak nie pojadę. Więc pojechałam. No i proszę- pierwszy szrot i jest klosz w przyjemnej cenie 5 PLN. Wyszłam z tego przybytku i spotkałam Mutterkę z obłędem w oku , z Ojcem na ogonie. Na moje pytanie,co tu robisz, odpowiedziała mi: klosza szukam! Jak widać ona też jakiś głos słyszała.
Lubię przysłuchiwać się Zwiedzającymym w Czaczu. Fenomenalne:
Ona; o! O! zobacz Kochanie jaka piękna komódka i tylko 100 zł, ja ją przemaluję na czarno i  tam postawię i ......
On:  NIE ZMIEŚCI SIĘ .
20 szrotów dalej, ta sama para: 
ona; O! O! zobacz Kochanie,jaki piękny konik na biegunach, ja go przemaluję na biało i.......
ON; JESZCZE PRZED CHWILĄ WSZYSTKO CHCIAŁAŚ MALOWAĆ NA CZARNO!!