czwartek, 27 marca 2014

107

Ach te branżowe pieszczoty i czułości : My  fundujemy powtórne tyczenie geodezji, geodezja wstrzymuje operaty podwykonawcze bo odnawia nasze  tyczenia. Tyczenia zepsuły koparki GW. Trójkąty wzajemnych zależności i współzależności.
Zmęczona jestem ostatnio. Mam wrażenie, że tzw "góra" mówiąc bardzo kolokwialnie " sra rozumem". Co jeden to bardziej  złotoustny i bardziej bredzi, bardziej oderwany od rzeczywistości. Najszybszy sposób na podniesienie mojego ciśnienia, to zdanie zaczynające się od " idz i powiedz......". Wtarłam dziś w beton pewnego pana, który nieopatrznie rozpoczął zdanie od " Pani powie Inspektorowi, że ..............".

niedziela, 23 marca 2014

106

Zamówiłam:
- truskawki pnące
- truskawki wiszące
- truskawki San Andreas - nie mogłam się oprzeć tej nazwie.
- fuksje - 3 rodzaje, bo na zdjęciach kwiaty wyglądają jak sukienki Calineczki lub innej elficy
- pelargonie - 2 rodzaje najwyżej notowane na Top 10 - musiałam przyjąć jakieś kryterium, bo inaczej usiłowałabym kupić wszystkie.
- hortensje - mam nadzieję, że jej nie zasuszę na śmierć
- i coś tam jeszcze w ogrodniczym amoku.
Tak generalnie,to nie przepadam za działaniem na ogrodzie i pewnie będę próbowała to wszystko zmieścić na balkonie. I jeszcze musi się zmieścić: bazylia, pietruszka i szczypiorek ( ten akurat przeżył zimę w donicy).

niedziela, 16 marca 2014

104

Eee powinnam chyba coś napisać, bo u Łoterloo spadam jakoś w rankingach w bocznej szpalcie :))). Ostatnio była tak ładna pogoda i tyle pracy, że od nadmiaru świeżego powietrza byłam wręcz oczadziała.
 Z nowości...
      Kudłaty pojechał kończyć robotę w Warszawie  więc mamy kolejny pogodowy  Armagedon. Dwa małe ataki zimy tej zimy miały miejsce kiedy tenże Kudłaty usiłował zakończyć kontrakt w Warszawie . Powiedziałam mu już, że musi się wyrobić do Wielkanocy i broń Boże nie pracować w długi weekend majowy. Będę finiszować z innymi kontraktami i dobra pogoda jest mi niezbędna. Biegam między dwoma kontraktami, gdzie jeden idzie bardzo dobrze ( tfu, tfu, żeby nie zapeszyć), a na drugim jestem regularnie wzywana na dywanik i przepytywana na okoliczność: dlaczego u sąsiadów w ciągu miesiąca zrobiliście 20 km ogrodzenia a u nas null coma nichts ? Na co ja zauważam, że zapomnieliście przygotować dla nas front robót. A no to słyszę, to my przygotujemy. I dostaję karteczkę z wypisanymi odcinkami w ilości 3.990 mb rozstrzelone na 50 km. I dziwią się, że nie dostałam spazmów z radości, że nie posikałam się ze szczęścia tylko zgrzytnęłam zębami i zaklęłam z niemiecka . SK zrobił to samo po włosku. Sycylijski Kowboj kooperuje ze mną i nie wiem, co mam o tym sądzić. Cieszy mnie to. Tak po prostu. 



Jesteśmy po dniach otwartych w szkole podstawowej do której od września będzie chodzić Mała. Mieszkamy w takiej miejscowości, gdzie nie ma prywatnych szkół a te publiczne są jakie są. Wybór jest czysto logistyczny. Po wizycie w szkole Zosia jest przekonana, że szkoła to takie miejsce, gdzie panie nauczycielki dają cukierki, notesiki i ołówki. Bardzo szybko ją wyleczą z tego przekonania. Niestety.