poniedziałek, 11 sierpnia 2014

119




04.08.2014

Rzeczywistość przedsiębiorcy: wyrywanie przemocą pieniędzy za wykonaną usługę albo dostarczony towar. Ale o co chodzi??? Te parę tysięcy ? Te miesiące pracy? No ale przecież zapłacimy ! - Ale kiedy ?? _- Jak Bóg da!
Skąd  u mnie ten brak entuzjazmu, żeby wszystko rzucić i lecieć wysyłać na urlopie  firmowe maile, bez wynagrodzenia za ostatni miesiąc pracy?   No skąd??? Powinnam zrozumieć. Tylko dlaczego Pan z Gazowni jakoś tego nie ogarnia i przesyła pozdrowienia?
Upokarzające proszenie się o coś, co mi się należy, na co zapracowałam, na co mam umowę. Termin płatności 7 dni przeciągnięty do 21. Cieszmy się, że tylko 21. Może być więcej lub nie być pieniędzy wcale. A podatki trzeba zapłacić od wystawionych faktur. Proza życia przedsiębiorcy. 
Tylko żołądek ciągle zwinięty w ciasny supeł. 
 


Rzeczywistość urlopowa. Nauka bycia Tu i Teraz. Figi jedzone prosto z drzewa. Plaża zalana słońcem i ciepłe morze.
Przyjazd do Poljicy i to zaskakujące uczucie, że przecież wczoraj zeszliśmy z plaży. A to minął cały rok. Znajome twarze spotykane w drodze do sklepu. Grillowane ryby przygotowane przez Gospodarzy. Smak lodów na Starówce w Trogirze. W tym roku pojawiły się o smaku mohito, lawendowe, facebook-we , very black .
Gęsta, aromatyczna kawa z bitą śmietaną na deptaku w Splicie. Uciekliśmy z domu. Dziewczyny zostały same. Bardzo mi brakuje takich wyjść tylko z Mężem.
Brzoskwinie ciepłe i opite słońcem. Arbuzy, które mają smak i zapach.
No i burek jedzony i na ciepło i na zimno. Sipakowy dżem.

Brak komentarzy: