Kończy się bardzo pracowity weekend. Za chwilę zacznie sie równie pracowity tydzień. Myśli uciekają już do poniedziałku i do tego, co mam zaplanowane do zrobienia. Ale jeszcze chwila została.
Skończyłam robić stolik na balkon. Ale jeszcze nie zrobiłam zdjęcia i nie jestem do końca przekonana, czy jest wart pokazania. Tak długo stał jak wyrzut sumienia, więc go dokończyłam. Niestety nie jestem zadowolona z lakieru. Ponieważ to stolik na balkon, uznałam że lakier musi być taki zewnętrzny, dobrze zabezpieczający przed deszczem. Po moich ostatnich przygodach z lakierem jachtowym, stwierdziłam, że użyje syntetycznego lakieru TO DO. TYlko zapomniałam, że to jest również lakier postarzający..... dodatkowo zestarzał sie sam w sobie i wyszła skucha..
Zakładka do książki, z której jestem bardzo zadowolona, suszy się w piwnicy.
Butelka na oliwę dla mojej mamy czeka na przyklejenie serwetek.
Tak więc dziś oddam miejsce Ani i jej lampce, powstającej w długich bólach. Ale wyszło fajnie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz