Przyglądam się dyskusji na temat Halloween i Wszystkich Świętych i jak zwykle mam bardzo mieszane uczucia. Mam wrażenie, że na siłę próbuje się tworzyć jakieś wydumane problemy.
31.10 jest Halloween - dla 99 % ludzi qusi święto o podłożu - nie czarujmy się - czysto marketingowym. Przyglądam się moim dzieciom w wieku 12 i 5 lat. Dla nich jest to źródło dodatkowych słodyczy nielimitowanych przez starych, możliwość bycia na dworze jak jest już ciemno. No i najważniejsze - każdy powód, żeby nie iść na angielski jest dobry ( Starsza), jak również każdy powód jest dobry, żeby założyć kostium Najbardziej Różowej Wróżki Świata ( Młodsza). Nic wiecej.
01.11 Wszystkich Świętych, dzień kiedy idziemy zapalić znicze na grobach najbliższych. Wzruszenie chwyta za gardło i wizyta na cmentarzu jest zawsze powodem do rozmów o tych co odeszli. Ważnych rozmów. Rozmawiamy o Dziadkach, Pradziadkach, o Żołnierzach i Dzieciach zamęczonych w obozach. Ale jednocześnie nie mam złudzeń - Dziadkowie o których opowiadam Córką są dla nich tak naprawdę zupełnie abstrakcyjnymi osobami.
Jakoś nie widzę w tym sprzeczności, jedno nie wyklucza drugiego. Zdrowy rozsądek już nie wystarcza? Trzeba być za albo przeciw?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz