Jak co roku, czuję ulgę, że skończył się już styczeń. Mamy luty, za chwilę marzec i jest już nadzieja na wiosnę. Zaklinam i przywołuję ją kupując tulipany.
*****
Za nami pierwszy bal przebierańców u Małej. Pierwszy, pomimo tego, że do przedszkola chodzi 3 rok- w poprzednich latach była chora. Wypożyczyliśmy piękną, różową suknie z satyny i tiulu. Ci, co się nie znają, powiedzieliby lekceważąco „ różowa beza” , ale zachwyt w oczach Małej na widok swojego odbicia w lustrze w balowej kreacji, był bezcenny.
*****
W ramach odreagowania całotygodniowego stresu, popełniłam zawieszki.
*****
Zaczyna mi chodzić po głowie jakiś mały remoncik, jakaś zmiana w domu. Coś pomalować, coś wyrzucić, coś dostawić, coś zmienić. Na razie wylizuje katalog Ikea, czasopisma wnętrzarskie, moje ulubione blogi- pozdrawiam Kalinkę vel Maggie J . Nie wiem, czym to się skończy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz